Wykladowca pisze:Zupelonie nie zgadzam sie z uzytkownikiem o nicku bejotka.
A ja tylko częściowo zgadzam się z Panem, Panie Wykładowco.
Wykladowca pisze:Osoba ktora juz jest na pewnym poziomie z angielskiego fce i powyzej, zeby dobrze mowic musi nauczyc sie pewnych zwrotow. A tych najlepiej uczyc sie w calosci na pamiec. Co z tego ze ktos bedzie mowil jak zupelnie nie wiem co mowic i robi bledy? Jedyna droga do bezblednej konwersacji jest pisanie, praca ze slownikiem podczas pisania, zastepowanie starych slowek innymi synonimami.
Wszystko to prawda, tylko tych zwrotów i struktur gramatycznych moż
na nauczyć się na pamięć bez pisania. Pisanie moż
e tu zaszkodzić. Znam przypadek nauczyciela samouka, który uczył dzieciaki wymawiać słowo thing tak jak się pisze. Było to dawno temu, on był jedynym człowiekiem w miasteczku, który "znał angielski". Rzeczywiście znał kilka tysięcy słówek, które potrafił bezbłędnie napisać, znał struktury gramatyczne, mógł nawet napisać streszczenia lektur. Niestety nigdy nie miał okazji nauczyć sie wymowy angielskiej.
Wykladowca pisze:Osoba piszaca wypracowania badz tlumaczaca teksty z jezyka polskiego na angielski radzi sobie o wiele lepiej niz osoba ktora byla w Anglii- tak wynika z przypadkow jakie obserwuje na mojej uczelni wsrod studentow.
To też
tylko częściowa prawda. Na ogół Polacy będący w krajach angielskojęzycznych szukają i znajdują środowisk polskich, rozmawiają po polsku i często ich angielszczyzna sprowadza się do zwrotów w rodzaju "zostawiłem kara na kornerze". Dlatego nie zgadzam się z tymi uż
ytkownikami podobnych forów, którzy piszą "najlepiej uczyć się angielskiego w Anglii.
Wykladowca pisze:Zachecam wiec do pisania pamietnikow, streszczen, tlumaczen tekstow- cokolwiek mcie pod reka! A przy tym wszytskim scisla praca ze slownikiem. Jak czegos nie jestes pewny, sprawdzasz w slowniku.
Z tym się zgadzam, tylko uważ
am, ż
e jest to doskonały sposób nauki rozumienia języka, nie jego wymowy.