W czasach gdy nie było jeszcze komputerów i multimedialnych g...ien do nauki języka angielskiego, najlepsze podręczniki przedstawiały sposób ułoż
enia warg, języka itp po czym zalecano ćwiczenia przed lustrem. Problem polega na tym, iż
chcemy czy nie chcemy angole i inni cudzoziemcy posługują się innymi zgłoskami niż
my polaczki. Iluż
ludzi przyjeż
dż
ało z za granicy i ż
aliło się, ż
e uznawali ich za Holendrów a nie Polaków... I'm from Poland, I'm from Holand. "Przecież
toto samo... ale jak brzmi..." (jak powiedział Schubert i Laskowik). Każ
dy zna brzmienie angielskiego, czy francuskiego "r", ale czy ktoś zastanawiał się nad brzmieniem angielskiego "l" (el)? Przecież
nie ma anglika, który "have" wymawia jak 'hev". Każ
dy wie, ż
e "man" i "men" to co innego... Wg. mnie klucz leż
y w poznaniu transkrypcji fonetycznej, ćwiczeniach wymowy na głos i w obserwowaniu ust np. aktorów (najlepiej parodystów. Jaś Fasola mówiąc "thank you" wysuwał język aż
po samą brodę, nie mówiąc o "stone" w wykonaniu chłopców z Latającego Cyrku) oraz słuchaniu zgłosek, które usta takie produkują. W akcent wyrazowy zaopatrzony jest każ
dy wyraz w słowniku posiadającym transkrypcję fonetyczną. Jeż
eli chodzi o intonację zdaniową najlepiej jest posiadać wybitnie muzyczny słuch. Angielski wymawiany jest rytmicznie. Po osłuchaniu się jednego zdania moż
na wprost nastawić metronom, który będzie nam wybijał akcenty zedaniowe.
A propos. Widziałeś kiedyś słownik polsko angielski z transkrypcją fonetyczną dla anglików? Zapewniam cię, ż
e uśmiałbyś się ile z trzeba tekstu, by wyjaśnić sposób wymawiania naszego "sz"
.