Postautor: Visitor » 03 gru 2005, 13:24
Ot, ile warty jest TELC. Poniż
ej artykuł z GW z 2 grudnia 2005.
Trzydzieści dwie osoby nie odebrały wczoraj aktów mianowania na urzędników służ
by cywilnej. Wicepremier Ludwik Dorn zakwestionował ich certyfikaty znajomości języka rosyjskiego
Ludwik Dorn: - Poleciłem szefowi służ
by cywilnej Janowi Pastwie wstrzymać wydawanie aktów mianowań na urzędnika osobom, które legitymują się znajomością języka rosyjskiego na najniż
szym dopuszczalnym poziomie średnio zaawansowanym.
Wicepremier tłumaczy: - Spośród osób, które w tym roku zdały egzamin na urzędnika mianowanego, 370 zdawało język rosyjski w centrach egzaminacyjnych TELC. Wszyscy, których zwierzchnicy delegowali do TELC w Rzeszowie, Białymstoku i Zabrzu, zdawali.
Dorn ma wątpliwości co do okoliczności nadania TELC uprawnień do wydawania certyfikatów. Doszło do tego w 2003 r. Zostało wtedy zmienione rozporządzenie premiera w wymaganiach językowych dla urzędników mianowanych: poziom znajomości obniż
ono do średnio zaawansowanego. Jednocześnie TELC znalazł się na liście ośrodków egzaminacyjnych.
Nie tylko Dorn jest zaniepokojony kiepską znajomością języka wśród urzędników. Niskim poziomem egzaminów z rosyjskiego zajmowała się Rada Służ
by Cywilnej w zeszłej kadencji. A jeszcze przed powołaniem rządu PiS powstał w Urzędzie Służ
by Cywilnej projekt rozporządzenia premiera podnoszący wymagania językowe dla urzędników.
Czy jednak wicepremier Dorn miał prawo wstrzymać wydawanie nominacji na urzędników mianowanych? Swoje polecenie wydał w poniedziałek już
po tym, jak większość osób z kwestionowanymi przez niego certyfikatami mianowania odebrała. Z 370 osób bez mianowań zostało 32.
Dorn zastrzega, ż
e jego decyzja ma wymiar czysto "uroczysto- symboliczny", bo formalnie wszyscy, którzy zdali egzamin, są już
mianowani.
Ale zainteresowani urzędnicy nie wierzą: - Mieliśmy zaproszenie na czwartek. A tu w środę przychodzi informacja od szefa służ
by cywilnej, ż
e wydawanie mianowań wstrzymano. Zdaliśmy te same egzaminy co inni. Oni dostali mianowania, a my nie. To niesprawiedliwe. Będą nas traktować w urzędzie jak oszustów. Miała być apolityczna służ
ba cywilna, a jest ręczne sterowanie - ocenia rozgoryczona urzędniczka z Białegostoku (woli nie podawać nazwiska, ż
eby nie mieć dodatkowych kłopotów).
Urzędnicy uważ
ają, ż
e Dorn złamał prawo, bo w ustawie o służ
bie cywilnej nie ma mowy o wstrzymywaniu wydawania mianowań. Nie wykluczają oddania sprawy do sądu.
- Nie ma też
zapisu, ż
e nie wolno tego robić - bagatelizuje rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski. - Nie ma mowy o cofnięciu mianowania. Urzędnicy odbiorą dokument po wyjaśnieniu wątpliwości.
Ma je wyjaśnić do połowy grudnia specjalny zespół.
Maria Gintowt-Jankowicz, szefowa Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, ocenia: - Lepiej byłoby, gdyby decyzja objęła wszystkich, którzy zdawali języki w TELC, nie tylko część osób, która zdawała rosyjski.
A co na to Urząd Służ
by Cywilnej. Jan Pastwa, szef USC, nie chce oceniać decyzji wicepremiera Dorna. Wczoraj powiedział tylko: - Od czwartku te osoby są mianowanymi urzędnikami służ
by cywilnej. Dyrektorzy ich urzędów wiedzą, ż
e zdały egzamin. W budż
ecie są zagwarantowane środki na ich wynagrodzenia. Nikt i nic nie moż
e ich powstrzymać przed złoż
eniem ślubowania.
Inni urzędnicy USC i kancelarii premiera nie kryją zaskoczenia decyzją Dorna: - Przecież
wiadomo było, ż
e rozporządzenie i tak będzie znowelizowane i w przyszłym roku egzaminy będą trudniejsze. Ale jeśli są jakieś wątpliwości, to trzeba zbadać każ
dy przypadek osobno. Dopiero gdyby okazało się, ż
e coś jest nie tak, wycofać mianowanie konkretnej osoby. Po co ta decyzja? Moż
e ktoś podpuścił ministra Dorna i powiedział mu, ż
e komucha moż
na poznać po tym, ż
e ma egzamin z języka rosyjskiego na poziomie średnio zaawansowanym - zastanawiają się.
O sprawie nie chciał też
rozmawiać szef Rady Służ
by Cywilnej prof. Marek Rocki. Rada na razie nie funkcjonuje, bo sejmowe partie jeszcze nie ustaliły jej składu.
Mianowanymi urzędnikami zostało w tym roku 1500 osób (1440 urzędników plus 58 absolwentów KSAP). To urzędnicza elita - tylko oni mogą ubiegać się o najwyż
sze stanowiska w urzędach. Dostają 800 zł dodatku do pensji, prawo do służ
bowego mieszkania, jeśli są oddelegowani do pracy poza urzędem, więcej urlopu. Nie mogą być członkami partii politycznych ani podejmować dodatkowej pracy bez zgody przełoż
onych. Moż
na ich przenosić między urzędami, ale bardzo trudno ich zwolnić. Kandydaci na mianowanych muszą pracować w służ
bie co najmniej dwa lata, mieć wyż
sze wykształcenie i znać przynajmniej jeden język obcy.