Cześć, uczę się Angielskiego półtora roku na własną rękę, bez podręczników, właśnie oglądając seriale z ang napisami czy czytając angielskie książki.
Nauka polega na załóżmy przeczytaniu rozdziału książki, wypisaniu nieznanych słówek, następnie zrobienie fiszek na Quizlet, no i wkuciu.
Aktualnie czytam książkę Harry Potter i Chamber of Secrets, to druga książka jaką czytam. Zastanawiam się czy niewypłynąłem na zbyt głęboką wodę, gdyż z pojedyńczego rozdziału tej książki mam 150 słówek do wkucia. A potter co tom jest cięższy.
W wspomnianych serialach tych słówek jest znacznie mniej, około 30 na odcinek serialu. Ale to jest mowa potoczna.
Proszę was o doradzenie, czy wrócić do seriali i oglądać je jeszcze, niewiem ile, może rok lub dwa dopóki mój angielski nie będzie lepszy, czy też zagryźć zęby, zostać przy książce i wkuwać po 150 słówek na 20 stron tekstu.
Dzięki za odpowiedź