wlasnie kilka godzin temu wrocilam z CAE i jego ostatnich trzech czesci. mam to juz za soba. powinnam poczuc ulge, ale troche mi sie smutno zrobilo, ze to juz koniec:P troche stresu bylo, ale ogolnie wyrobilam sie z czasem i nawet na kazdej czesci posiedzialam sobie z kilkanascie minut spokojnie:) to bylo dla mnie malym zdziwieniem, bo w sumie wydawalo mi sie, ze bedzie trudniej i ze przede wszystkim poziom slownictwa wprawi mnie w oslupienie. przyznaje, ze nie jestem siebie pewna, ale to milo wiedziec, ze ma sie to juz za soba. teraz jeszcze tylko matura na wiosne, chociaz po takim egzaminie jak CAE nawet nie zwracam na nia uwagi:P w kazdym badz razie mam wrazenie, ze CAE nie jest duzo trudniejszy od FCE, a co wiecej, wydaje mi sie, ze w moim przypadku lepiej mi pojdzie wlasnie teraz niz przed 1,5 roku na FCE. moze to kwestia tego obycia z jezykiem albo z sama forma egzaminu, ale wielkiej roznicy dla mnie nie bylo. oczywiscie, teksty byly dluzsze, gramatyka bardziej zaawansowana i wiekszy zasob slow. ale wielkich niespodzianek nie doswiadczylam:)
a jak wasze wrazenia?