1. Korepetycje sa nie dlatego, ze tego chcial uczen, ale dlatego, ze chcieli tego rodzice... Mozecie sobie wyobrazic nastawienie chlopaka..:/
2. Tata ucznia ciagle powtarza, ze jest on bardzo zdolny, ale jeszcze bardziej leniwy...
4. Dodatkowo wprowadzilam troche zmian w sposobie prowadzenia zajec... czyli wiecej mowienia (powiedzmy, ze zauwazylam minimalny wzrost zainteresowania)...
6. Przypominam jednak, ze moje zadanie (bezlitosne) to poprawic oceny ucznia... Nie obejdzie sie wiec bez cwiczen, powtorek... mam racje?
7. Motywacja, motywacja... Juz drugi raz walisz mnie po policzku, Savant... Czuje sie, jakbym byla obrzydliwym sprzedawczykiem, zdrajczynia idealow poprzednich, szlachetnych pokolen i zachlanna karierowiczka...:/
Nie wszystkich stac na nonszalancje... I to jeszcze, kiedy drugi (i ostatni) z uczniow wyladowal w szpitalu... Mam szukac nowych w maju?
A jakbym ja nazwala Cie wygodnisiem, uciekajacym od wyzwan, bo "jestem zbyt dobry, zeby paplac sie w tym shicie".
Ladnie to tak oceniac innych? A moze ja chce sie zmierzyc z ta sytuacja, moze chce sie czegos nauczyc i wlasnie dlatego prosze o rady...?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości