Widzę, ż
e temat ciągnie się już
od dawna, ale pozwolę sobie odpisać nawet na pierwszego posta, ponieważ
z pewnością niektórzy nadal mają te same problemy.
nawet wymowę w nawiasach kwadratowych jej zapisałam
Chyba najgorsze co mogłaś zrobić :/ Najmłodsza dziewczynka jaką uczyłam miała 9 lat. Uczyło mi się ją bardzo dobrze z książ
eczki SKY. Nie było w ogóle zapisów tego typu. Z tego co piszesz wygląda na to, ż
e brak Ci po prostu cierpliwości, co jest podstawą w nauce dzieci. Poza tą dziewczynką uczyłam 4 chłopców w wieku mniej więcej 12 lat i problem w nauce był tylko z jednym, który ogólnie w szkole kiepsko sobie radzi, ale mimo wszystko podciągnął oceny. Musiałam się więc uzbroić w cierpliwość, bo nie każ
demu dziecku idzie tak dobrze. Wracając do tej książ
ki, dziewczynka 9-letnia sama dopytywała się czy będziemy cały czas coś z niej robić.
Aby zachęcić do nauki, pod koniec lekcji włączałam róż
ne gierki edukacyjne, których spis znajduje się na stronie
http://www.angielski.nauczaj.com/dzieci.php Z gier tych mogą się nauczyć słownictwa i wymowy, a tak naprawdę traktują je jak zabawę.
Jeśli zwracasz dziecku uwagę, rób to pół ż
artem pół serio. Nie rób od razu poważ
nej miny, bo przy dzieciach trzeba być wyluzowanym, miłym i cały czas uśmiechniętym, aby się nie przestraszyły, nie zniechęciły i aby Cię polubiły.
Po prostu za duż
o od tej dziewczynki wymagasz. Ona jest w stanie nauczyć się angielskiego ale musisz zmienić metody.
po wielu wielu powtórkach napisała tak "My nejm is ..."
I w tym momencie powinnaś ją pochwalić, ż
e tylko w jednym słówku zrobiła błąd ;-) Powinnaś sobie zaż
artować, ż
e jeszcze tylko parę literek przestawić i będzie idealnie.
Stwierdziałam, ż
e bez metodyki i studiowania angielskiego nie da się uczyć dzieci.
Nie skończyłam filologii, uczę się angielskiego hobbystycznie, a nauka dzieci sprawiała mi duż
o przyjemności, a efekty były zaskakująco szybkie. Zaraz zaczęli dostawać 4 i 5 w szkole. Nie za prace domowe, które mogłam im sprawdzić, ale za klasówki, w których sprawdzali swój poziom.
bejotka, nie zgadzam się z Tobą. Zanim zacznę korepetycje z danym dzieckiem, informuję rodziców o swoim poziomie, o wykształceniu i o tym czy posiadam certyfikaty oraz doświadczenie w nauce dzieci. Jeśli im to odpowiada, zapisują je do mnie. Jeśli dziecko na początku łapie same tróje, a na koniec roku ma 5 to samo mówi za siebie. Wiem, ż
e absolwent filologii ma najlepszą wiedzę na temat nauczania, ale to nie znaczy, ż
e osoba bez specjalizacji się na tym nie zna. Tak samo jest w wielu dziedzinach. Nie trzeba ograniczać się tylko do kierunku w jakim się kształcisz.
Wyobraź sobie, ż
e ja sama miałam wielu nauczycieli i myślisz, ż
e najbardziej byłam zadowolona z tych po filologii? Pewna Pani miała mnie przygotować do certyfikatu, a zamiast tego na 2 miesiące przed egzaminem dawała mi testy maturalne (rozpoczynając od tych na podstawowym poziomie) a jaki ma sens robienia testów na niż
szym poziomie skoro czasu coraz mniej? Pani ta pracowała w szkole podstawowej, prowadziła kursy przygotowujące do innego certyfikatu i nie wiedziała jak ma mnie uczyć. No i oczywiście ukończyła filologię.