Weszla do pokoju i gdy wrocila Henry stal tylem do niej pijac piwo. Ona niosla cos ciezkiego. Obrocil sie "Co do diabla..." to byly ostatnie slowa Henryego Jaksona. Jego zona uderzyla go w glowe. NA poczatku znieruchomial, po czym upadl na podloge. Nieczekiwanie Alicja zaczela myslec bardzo jasno. Zaniosla z powrotem lodowa statue do pokoju i zadzwonila po policje. Po czym podciagnela centralne ogrzewanie i poszla na gore zrobic makijaz.
Policja zjawila sie szybko.
"czy jest on w porzadku?" ona spytala
"On nie zyje"
Alicja krzyczala" nie, nie, nie Henry! oh Henry!" Poprzez jej lzy opowiadala jak polozyla dziecko do lozeczka i zeszla na dol i znalazla Henryego na podlodze w kuchni.
"Wlamywacze" powiedzial detektyw Parry
Wzieli ja do pokoju
"Pani Jakson, prosze usiasc, Sierzant Taylor, wez pani Jakson drinka. Brandy i troche lodu. Phew! Ale goraco w tym pokoju. Mam nadzieje ze pani nas zrozumie, musimy przeszukac dom natychmiast aby znalesc narzedzie zbrodni." W pokoju robilo sie gorecej. Nieoczekiwanie ramie odpadlo od lodowej statuetki na stol. Topilo sie. Sierzant Taylor podszedl do statuly i wzial topiace sie ramie. Pokruszyl go na kawalki i troche wrzucil do brandy Alicji.
"Phew!. czy moge dostac szklanke wody pani Jakson, jest tak gorace tutaj" . " Ja mysle ze wszyscy potrzebujemy po jednej" powiedzial detektyw. "I z lodem" Oni wszyscy byli rozgrzani i spragnieni.
Przyjaciele Alicji przybyli" Biedna Alicja, Biedny Henry!" oni plakali i probowali pocieszyc ja. "o dziekuje wam, dziekuje" szlochala Alicja" Prosze, wezcie sobie drinka. Obsluzcie sie sami" Wszyscy mieli drinki, dzin z tonikiem, whiski - i wszyscy mieli lod. Stalua byla teraz prawie tylko kaluza wody na podlodze.
"zastanawiam sie czym uderzyl go wlamywacz" powiedzial jeden z gosci.
"Kto wie?" odpowiedzila druga, pociagajac lyk jej drinka.
Alicja slyszala konwersacje i usmiechala sie do swojej brandy.
" byłbym bardzo wdzięczny
![Not serious :P](http://angielski.edu.pl/forum/images/smilies/j.gif)